Po co to robię?

22-11-2017

Codziennie rano, zbierając się do pracy już miałam ściśnięte gardło. W głowie myśl: „Żeby się tylko nie spóźnić. Żeby czegoś nie zawalić, bo znów będzie niezadowolona, coś powie na forum, żeby upokorzyć. Kiedy miałam przerwę w pracy, wsiadałam w auto i jechałam przed siebie. Choćby na 30 min. Gdzieś, gdzie nie ma nikogo. W głowie myśl: „Jeszcze tylko 3 godziny”. W domu, przed spaniem poczucie winy, lęk, że nie będę miała pracy. Bo tak co rok nas „ostrzegano”. W zespole brak zaufania. Podkładanie świń. Myślę dzisiaj, że wiele osób się tam mogło podobnie czuć jak ja, ale nikt nie powiedział tego głośno. O tym mówiło się w cichych sojuszach. Swoista „Gra o tron”, gdzie tron to pewny etat i stabilne zatrudnienie. 

 
Pewnego dnia wszystko się skończyło. Dostałam wypowiedzenie. Mój etat dostała osoba z dużo niższym doświadczeniem. Dzisiaj myślę, że gdybym nie dostała wypowiedzenia z przyczyn pracodawcy, pewnie dalej tkwiłabym w tym gównie.  
W tym czasie zmarł mi ojciec. Nigdy nie chorował. To ciężkie doświadczenie w moim życiu przyniosło mi jedną refleksję. A co ze mną? Nie wiem jakie będę miała zdrowie. Odkąd miałam 8 lat, marzyłam że będę miała kiedyś własną firmę. Jeśli nie teraz, to kiedy. Mogę moje życie zawodowe przetrwać w pracy, której nie lubię. I co? Przed śmiercią mogę o sobie pomyśleć....? Że nawet nie spróbowałam? Wiem, że to gorzkie wnioski. Nie są kolorowe. Wtedy pomyślałam, że: „jeśli nie teraz, to kiedy?” 


Postanowiłam zarejestrować się w Urzędzie Pracy. Pracownik, widząc moje gorzkie łzy, zapytał, czy miałam plecy w gminie. Odpowiedziałam, że nie. Uśmiechnął się litościwie do mnie. Następnie skwitował: Wie Pani ile tu takich jak Pani przychodzi i płacze? 


To był moment mojej zmiany. Pomogły mi zbiegi okoliczności. Ulotka o dofinansowaniu działalności. Następnie kurs kompetencyjny coachingu, którym interesowałam się od dawna, na który mogłam się zakwalifikować jako właścicielka firmy.  

„Co umiesz? Co lubisz? Co chcesz robić dla siebie?” – szukałam w głowie odpowiedzi.
I tak założyłam moją firmę, którą prowadzę od kilku lat. Moja firma zajmuje się coachingiem dla osób indywidualnych i firm, całych zespołów. Uczę coachingu w Wyższej Szkole Inżynieryjno-Ekonomicznej w Rzeszowie. Towarzyszę moim klientom w procesie ich zmiany. Od momentu mojego startu na drodze coachingu i pierwszych podstawowych kompetencji, doszłam przez ACC, PCC do poziomu Master (MCC). Zdobyłam kompetencje coacha grupowego i zespołowego. Nadal jestem coachem. Dlaczego? Bo kiedy potrzebowałam pomocy w tym trudnym momencie mojej drogi zawodowej, nie było tak pracujących osób, które nie doradzą, ale pomogą zobaczyć obiektywnie moją perspektywę zawodową. Musiałam poradzić sobie sama. 

 

Znajomi mówili mi, że to nie wyjdzie. To się nie uda. A ja słuchałam siebie. Pierwszy raz w życiu. I postanowiłam robić to każdego dnia. Z radością obserwuję, jak moi klienci dokonują swoich zmian, korekt, rewolucji w obszarze swojej kariery i dochodzą tam, gdzie chcieli. 
Czuję się tu spełniona. A Ty? Gdzie jesteś? Opowiedz mi swoją historię.

Lista wpisów